Kaczki dziwaczki
Wielobranżowy sklep przy cmentarzu w Józefowie stał się ostatnio… jadłodajnią dla pary kaczek. Dzikie ptaki stołują się w nim praktycznie codziennie.

Pierwszy raz kaczki pojawiły się chyba trzy tygodnie temu, w niedzielę – wspomina pani Barbara, właścicielka sklepu. – Od tego czasu zjawiają się u nas codziennie, chyba tylko jednego dnia się nie pojawiły. Najpierw przychodziły dwa razy dziennie – na śniadanie i kolację, teraz coraz częściej pojawiają się także na obiad – dodaje.
Właściciele sklepu początkowo byli zdziwieni wizytami nietypowych klientów, jednak szybko do nich przywykli. Teraz na kaczki czeka pojemnik z wodą, która jest wymieniana po ich wizycie, a także kawałki chleba. Ptakom spodobała się gościnność właścicieli sklepu i wpadają do nich coraz częściej.
– Któregoś dnia kaczki przyleciały jeszcze przed otwarciem sklepu i grzecznie czekały przed bramą, aż otworzymy i coś im damy. Gdy z kolei czasem nie słyszymy ich od razu, wówczas kaczka wchodzi do sklepu i daje znać, że „już są”. Kaczka jest towarzyska, już niemal daje się karmić z ręki. Kaczor jest bardziej wycofany – opisuje pani Barbara. – Staramy się nie oswajać ptaków, bo lepiej, by nie ufały ludziom. Wiadomo, że zdarzają się różni, a nie chcielibyśmy, aby znalazły się u kogoś na stole… – mówi kobieta.
– Ludzie odwiedzający cmentarz często zaglądają o nas, żeby zobaczyć kaczki. Stały się lokalną sensacją. Czasem gdy ktoś chce zaparkować i widzi ptaki, to szuka miejsca kilka metrów dalej. A jeśli kaczki się na moment spłoszą, to i tak zaraz wracają – opowiada z uśmiechem pani Barbara.