Miejsca, których już nie ma…
Każdego roku z krajobrazu miasta na zawsze znika kilka budowli. Najczęściej są to trawione ogniem zabytkowe świdermajery czy inne budynki rozpadające się wraz z upływem czasu. Jednak o niepowtarzalnym uroku Otwocka decydowały nie tylko charakterystyczne drewniaki, ale i urokliwe, niewielkie elementy architektury takie jak furtki, małe pomniki, altanki. Dziś spacerując po mieście, w wielu miejscach możemy tylko powspominać, co było tu wcześniej.
Właśnie takie miejsca, po których zostały tylko fotografie, będziemy przypominać Czytelnikom. I choć często nie odegrały żadnej istotnej roli, były świadkami historii Otwocka.
Dwa pomniki
Jednym z takich miejsc są dwa obeliski postawione w latach 50., upamiętniające wizytę w Otwocki wojennych sierot z Półwyspu Koreańskiego. Te dzieci przebywały w Otwocku w latach 1951-59 w Domach Dziecka przy ul. Komunardów i ul. Zacisznej, inne przy ul. Bernardyńskiej w Soplicowie. W sumie było to ok. 600 wychowanków.
Przez wiele lat znakiem ich obecności były dwa pomniki. Szare, niepozorne. Jeden, z napisem „Przyjaźń” i dwiema skrzyżowanymi metalowymi chorągiewkami, stoi nadal na terenie Soplicowa, drugi, znacznie mniejszy, wychowankowie wznieśli w lasku za budynkiem przy ul. Komunardów. Drzewa w tym lesie posadziły koreańskie dzieci. Na obelisku wyryły napis: „Lasek Przyjaźni KP, kwieć. 1959”. Było to tuż przed ich wyjazdem z Polski. Obelisk stał jeszcze kilka lat temu, teraz nie ma po nim śladu… Kto go zburzył i dlaczego? Jakiś „zacieracz” otwockiej historii? Co w tym obelisku było strasznego? Wdzięczna pamięć Bogu ducha winnych dzieci?
Wrogie altany
Podobny los spotkał drewniane altany stojące na działce należącej do Skarbu Państwa przy ul. Cybulskiego, między ul. Warszawską a ul. Prusa. Te unikalne konstrukcje wzniesiono w czasach, gdy Otwock był uzdrowiskiem dla kuracjuszy, którzy leżakowali w ich cieniu, wdychając żywiczne powietrze. Jeszcze 14 lat temu stały sobie spokojnie, chociaż już wtedy dobierali się do nich miejscowi wandale.
Potem przyjechała jakaś ekipa i rozebrała je do cna. Działka, na której stały, zarasta od dziesięcioleci, przypominając afrykański busz. Nikt nie ma z niej najmniejszego pożytku, chociaż warta jest majątek.
Nikt ich nie otworzy
Los wielu otwockich domów podzieliły prowadzące do nich stylowe furtki. Jedną z nich można podziwiać w Muzeum Ziemi Otwockiej. Inne sfotografowałem jeszcze kilkanaście lat temu. Te drewniane zniszczył bezlitosny czas, a jeszcze częściej ludzie.
Jedna z ostatnich tkwiła w płocie dawnej apteki przy ul. Żeromskiego. Murowane furtki ostały się w kilku miejscach, najczęściej odległych od centrum miasta. Niektóre miały ciekawe, kowalsko kute zwieńczenia, tak jak brama przy ul. Leśnej. Już jej nie ma, podobnie jak wysokiego drewniaka, do którego prowadziła.
Witam!
Ostatnio próbowałam znależć oba pomniki…Czyli żaden z nich juz nie istnieje?
Ja szukałam wczoraj tego przy Bernardyńskiej, dziś na Komunardów… nie znalazłam niestety.
Jest – koło płotu Centrum Rehabilitacji Origin. Z ulicy niewidoczny. Ale jest.