Martwy warchlak na osiedlu
Wmieście bywa niebezpiecznie także dla dzików! Kilka dni temu znaleziono martwego warchlaka na osiedlu Ługi, niemal na granicy między Karczewem a Otwockiem. Przez wiele godzin służby nie reagowały, bo nie wiadomo było, kto ma sprzątnąć padlinę.
AGNIESZKA JASKULSKA

Dziki od dawna zapuszczają się na miejskie tereny. Lochy ze stadkiem warchlaków beztrosko szwendają się po mieście, spacerują chodnikami, ulicami, pomiędzy ludźmi i budynkami. Jedno z ich ulubionych miejsc to osiedle Ługi.
– Przychodzą tu nawet w ciągu dnia. Ostatnio grasowały na placu zabaw. Dzieciaki z krzykiem stamtąd uciekały – tłumaczy otwocczanin Bartłomiej Krawczyk, mieszkaniec osiedla.
Kilka dni temu jednemu z warchlaków przytrafiła się tragedia. Prawdopodobnie w nocy w czwartek, 20 lipca został potrącony przez samochód.
–Martwe zwierzę leżało w plastikowym worku na poboczu. Były w nim również rękawiczki jednorazowe – wyjaśnia Jakub Muzyczka, który razem z kolegą Bartłomiejem Krawczykiem przypadkiem znaleźli martwe zwierzę na poboczu. – Nie wiadomo, czy ktoś próbował ratować warchlaka, czy tylko go przeniósł w reklamówce na pobocze – dodają mieszkańcy osiedla.
Martwe zwierzę leżało przy ul. Miziołka na wysokości ul. Roweckiego niemal na granicy administracyjnej Karczewa i Otwocka.
– Informowaliśmy władze Karczewa i Otwocka, ale nikt nie chciał rozwiązać problemu – tłumaczą mieszkańcy osiedla Ługi. Zdesperowani, wezwali na miejsce telewizję, a także Dariusza Łokietka. Burmistrz wysłuchał skarg i obiecał zająć się problemem.
Prawdopodobnie stada dzików, które grasują na Ługach, zostaną wyłapane i wywiezione z dala od powiatu otwockiego. Natomiast w kwestii usunięcia martwego zwierzęcia był problem, którego żadne służby nie chciały rozwiązać.
– W Karczewie nie ma firmy, która zabiera padlinę, a z kolei Otwock nie mógł interweniować, bo martwy warchlak leżał po karczewskiej stronie! – irytuje się pan Bartłomiej.
Ostatecznie na miejsce wezwano powiatowego lekarza weterynarii, który wieczorem zabrał martwego warchlaka.
Też mi problem… Jak nie ma komu zabrać to wywalić to do śmietnika, śmieciarze wywiozą i po kłopocie.
Moze padl, bo sie przerazil tej czerwonej koszulki po prawej ? 🙂 (mojemu Mlodemu bym nie pozwolil.)