Nie ma tego złego
LEKCJA JĘZYKA POLSKIEGO.
Ośmioro pilnych uczniów zasiadło w ławkach zaimprowizowanej w namiocie klasy i przeczytało fragmenty nowel wybranych w tym roku do Narodowego Czytania. Tak w tej akcji uczestniczyła otwocka biblioteka.
PRZEMEK SKOCZEK
Od kilku lat Miejska Biblioteka Publiczna gościła z Narodowym Czytaniem na deskach „Jaracza”. W tym roku, w wyniku braku porozumienia z nowym kierownictwem Miejskiego Ośrodka Kultury, Turystyki i Sportu (dawne OCK), przeniosła wydarzenie do namiotu obok swojego gmachu. Ponieważ pogoda dopisała, można powiedzieć, że nie ma tego złego.
Frekwencja była znakomita, literatura przednia, jej prezentacja pomysłowa, a poczęstunek pyszny. Nic dziwnego, że humory wszystkim dopisywały. Widownia przybrała kształt małej klasy. Sternikiem tego okrętu była polonistka z LO im. Słowackiego Jolanta Wakulińska, a w ośmiu ławkach zasiedli „uczniowie”, którzy czytali fragmenty nowel.
Byli to: poeci Joanna Kożan-Łazor („Orka” Reymonta) i Wojciech Gałecki („Sachem” Sienkiewicza), Sylwia Konopacka-Bąk z Urzędu Miasta Otwocka („Rozdzióbią nas kruki, wrony” Żeromskiego), dyrektor SP nr 8 Justyna Ochocka-Stępień („Dym” Konopnickiej), polonistka Ewa Bednarska-Piętka („Sawa” Rzewuskiego), stomatolożka i stała czytelniczka Dorota Siarkiewicz („Dobra Pani” Orzeszkowej), Katarzyna Borkowska z Fundacji Otwocka Jedynka („Katarynka” Prusa) i licealista Damian Szczepaniak („Mój ojciec wstępuje do strażaków” Schulza). Wszyscy zasłużyli na piątki!
Katarynka dla trojga
- Szefowa MOKTiS-u nie chciała u siebie akcji w formie proponowanej przez bibliotekę. Miała własną wizję i ad hoc zrobiła przy teatrze swoje wydarzenie. Czytano tylko „Katarynkę“. Z jakim efektem? Więcej o nowych rządach dyrektor Małgorzaty Kupiszewskiej za tydzień.