Otwocki park pod choinkę?
DWA TERMINY ZAKOŃCZENIA REWITALIZACJI.
Ostateczna rewitalizacja parku miejskiego ma zakończyć się do 20 grudnia. Prezydent podpisał z wykonawcą robót aneks do umowy wydłużający pierwotny termin oddania parku i wynegocjował wykonanie dodatkowych prac, takich jak podświetlenie alejek czy impregnacja nawierzchni na głównym placu.
ALEKSANDRA CZAJKOWSKA
Nie ma jakości, nie ma odbioru – tak prezydent Otwocka Jarosław Margielski komentuje stan, w jakim zastał park w czwartek, 31 października. Zgodnie z umową podpisaną przez poprzedniego prezydenta Zbigniewa Szczepaniaka wykonawca miał do tego dnia zakończyć roboty. Tak się jednak nie stało. – Argumenty po stronie wykonawcy były po części uzasadnione. Chodzi o to, że projekt rewitalizacji nie był w całości uzgodniony z konserwatorem, a w trakcie trwania prac były wprowadzane zmiany. Mimo to park ma być zrobiony należycie. Płacimy za te prace ponad 9 mln zł i nie będę odbierał czegoś, co jest źle zrobione – podkreśla prezydent.
Podświetlone drzewa i zaimpregnowany plac
Po długich i burzliwych negocjacjach z wykonawcą podzielono odbiór prac na dwa etapy 21 listopada mija termin realizacji pierwszego z nich. Zastrzeżenia budziły m.in. płyty na placu głównym. Nie były one takie same
i wykonawca ma je wymienić. W tym terminie mają być gotowe również alejki w części parku, gdzie są pergole. Natomiast do 20 grudnia przewiduje się zakończenie prac związanych z muszlą koncertową i tężnią oraz przekazanie miastu pozwolenia na użytkowanie parku. Ze względu na warunki atmosferyczne tężnia zostanie uruchomiona dopiero na wiosnę.
Ponieważ w aneksie do umowy termin zakończenia rewitalizacji został wydłużony, prezydent wynegocjował, żeby firma dodatkowo wykonała podświetlenie alei drzew na placu głównym (ok. 32 tys. zł, minimum
30 punktów świetlnych w różnych kolorach) oraz na placu, gdzie stoi pomnik marszałka Piłsudskiego.
– Wynegocjowaliśmy też, że w maju wykonawca dokona przeglądu zieleni i dopiero od tego czasu będzie liczyła się pięcioletnia gwarancja – wyjaśnia Margielski. Jeśli wtedy okaże się, że posadzona zieleń nie zgadza się z projektem, firma ją uzupełni bez obciążenia miasta kosztami. Uzgodniono też, że nawierzchnia placu głównego będzie dodatkowo zaimpregnowana w maju lub w czerwcu. Pierwotnie miało to nastąpić dopiero po pięciu latach. Wymienione zostaną również drzewka, które były nieproporcjonalne do donic.
Zieleń na gwarancji i ogrodzenie do łydek
O zmianach, jakie wprowadził podpisany aneks, prezydent poinformował radnych na komisji budżetu w środę, 6 listopada. Radni ocenili rewitalizację parku i zgłosili swoje uwagi.
– Gdy się na to wszystko patrzy, to nie wiem, gdzie jest te 9 mln zł – stwierdził przewodniczący komisji Andrzej Sałaga. Radny zwrócił uwagę na materiał, jakim zostały wyłożone parkowe alejki. – Ta nawierzchnia mineralna będzie rozjeżdżana przez rowery. Jak my to zabezpieczymy? – pytał Sałaga. – Nawierzchnia musi być konserwowana i te koszty będzie ponosiło miasto. Jeśli zrobią się koleiny po rowerach, trzeba będzie je uzupełnić. Wybrałbym inną nawierzchnię, ale takie były wymogi konserwatora zabytków – tłumaczył prezydent.
Nie są jeszcze znane roczne koszty związane z utrzymaniem parku po rewitalizacji, o co też pytali radni. – To okaże się po pierwszych latach. Zieleń jest objęta pięcioletnią gwarancją. Przez ten czas raz w roku ma być też czyszczona płyta główna – poinformował Margielski.
Radny Marcin Kraśniewski zgłosił uwagi do ogrodzenia. – Miało nie być ogrodzenia w parku, a jest takie niskie, sięgające do łydki. Powiem szczerze, że mi się nie podoba. A tyle pieniędzy na to poszło (ok. 600 tys. zł – przyp. red.). Obawiam się, że dzieciaki będą po nim jeździły na rolkach, deskorolkach – zwrócił uwagę radny. Okazuje się, że ogrodzenie parku było konieczne. – Tego wymagał konserwator zabytków. Pierwotne ogrodzenie było podobne do tego starego, było nawet tej samej wysokości – wyjaśnił Kamil Mazek z wydziału inwestycji w urzędzie miasta.
– Chcieliśmy, żeby park był otwarty, bardziej dostępny, ale po uzgodnieniach z konserwatorem ostatecznie zostało wybrane takie ogrodzenie – dodał. Radny Sałaga zapytał, czy nie brano pod uwagę posadzenia żywopłotu jako naturalnego ogrodzenia. W odpowiedzi usłyszał, że takie rozwiązanie wiązałoby się z dużymi kosztami. Żywopłot będzie, ale tylko w miejscach przelotowych.
Poruszono też kwestie dostępności parku dla psów. – Jeśli mieszkańcy będą mogli chodzić tam z psami na spacer, to te wszystkie nasadzenia uschną – prognozuje radny Sałaga. Prezydent nie bierze pod uwagę wprowadzenia zakazu wstępu dla psów, ale uważa, że powinny być prowadzone na smyczy.
Tak przy okazji, szkoda że ciąg rowerowy wzdłuż Andriollego ma przerwę przy parku i przy Zieleni Miejskiej. Dobrze byłoby połączyć ścieżkę rowerową prowadzącą obok cmentarza ze ścieżkami za Filipowicza.
Nareszcie park będzie częścią Otwocka a nie jakimś skarbcem za zamkniętymi drzwiami i płotem wystarczy popatrzyć na Dom Kultury płot bramy i pustki na boiskach. Często jeżdże do Konstancina duży park zdrojowy i żadnych płotów a gości i mieszkańców dużo. Super ,super pomysł z likwidacją tych koszmarnych ogrodzeń
A mi się nie podoba ten nowy „płot” zdecydowanie za niski