Poseł prowadził auto bez uprawnień
Tuż przed świętami poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke na jednej z ulic w Otwocku spowodował kolizję z ciężarówką. Nikomu nic się nie stało, ale okazało się, że polityk jechał samochodem, choć nie miał do tego uprawnień, bo od 13 lat nie ma ważnego prawa jazdy

W poniedziałek, 21 grudnia około godz. 20.30 na ul. Kraszewskiego w Otwocku poseł Janusz Korwin-Mikke wyjeżdżał swoim fiatem punto z parkingu przy sklepie. – Kierowca samochodu osobowego włączał się do ruchu. Skręcając w prawo, jego auto zderzyło się z ciężarówką marki Scania, którą kierował 23-letni mężczyzna – mówi sierż. sztab. Paulina Harabin, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Otwocku. Na miejscu interweniowała policja, która musiała potwierdzić, że doszło do stłuczki, ze względu na leasing ciężarówki. – Podczas zdarzenia nikomu nic się nie stało – podkreśla sierż. sztab. Harabin. – Wyjeżdżając z parkingu, trochę za daleko wjechałem na jezdnię i mój samochód dosłownie otarł felgę ciężarówki, powodując wytarcie z niej błota. Zupełnie nic się nie stało – tłumaczy w rozmowie z „Linią” Janusz Korwin-Mikke.
Funkcjonariusze sprawdzili, czy mężczyźni nie prowadzili pod wpływem alkoholu. – Obydwaj kierowcy byli trzeźwi – zapewnia policjantka. Sprawa nie została jednak zamknięta, bo okazało się, że poseł nie miał przy sobie prawa jazdy (od 5 grudnia kierowcy nie muszą posiadać przy sobie tego dokumentu – przyp. red.), a w dniu kolizji funkcjonariusze mieli problem z ustaleniem w policyjnym systemie, czy Janusz Korwin-Mikke ma uprawnienia do kierowania pojazdami. – Po weryfikacji okazało się, że kierowca fiata jednak nie miał tych uprawnień – zaznacza sierż. sztab. Paulina Harabin.
Janusz Korwin-Mikke stracił uprawnienia do kierowania pojazdami w 2007 roku za przekroczenie limitu punktów karnych i od tego czasu nie dostarczył do Starostwa Powiatowego w Otwocku dokumentów potwierdzających zdanie egzaminu, co pozwoliłoby mu odzyskać prawo jazdy. Polityk zamieścił na Twitterze odpis postanowienia Sądu Rejonowego Warszawa-Praga Południe z marca 2010 r., który nakazał przywrócenie mu uprawnień. – Skoro wcześniej zabrano mi prawo jazdy, to teraz powinni mi je oddać – podkreśla Janusz Korwin-Mikke. – Postanowienie sądu jest dla mnie najważniejsze i kluczowe, bo daje mi możliwość kierowania samochodem – wyjaśnia polityk. I tłumaczy, że nie musi zabiegać o to, aby np. policyjny system był zaktualizowany o postanowienie sądu z 2010 roku. – To oczywiście powoduje spór kompetencyjny między władzą sądowniczą a administracyjną, ale jeżdżę tak już 10 lat. Drogówka zatrzymywała mnie już wiele razy i policja to honoruje, dlatego nie rozumiem, o co chodzi – dziwi się poseł.
Finalnie sprawa trafiła do prokuratury, która zdecyduje, czy wszcząć śledztwo. Zgodnie z art. 180a Kodeksu karnego lider Konfederacji, nie stosując się do decyzji o cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdami, może podlegać grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. – Sprawa wkrótce wyjaśni się w sądzie – przyznaje w rozmowie z „Linią” Janusz Korwin-Mikke.
Ale to nasze Starostwo jest udane;) podali do mediów że Pan Poseł nie ma prawa jazdy hahahah RODO
Może to przez to, że jest to osoba publiczna i społeczeństwo ma prawo wiedzieć co ten pan ma za uszami. Jakby podali jego adres zamieszkania to wtedy byłby problem.
A co ma za uszami? Tytuł niby mówi, że nie ma uprawnień, a sąd stwierdził, że ma.
Klasyka w osądzanie każdego kto miał sprawę w sądzie: nie ważne, że niewinny, miał sprawę więc na pewno winny.