Spraw, by dziecko poczuło się bohaterem
– Naszym zadaniem jest budowanie świata alternatywy w stosunku do tego cyfrowego – mówił dr Maciej Dębski w czwartek, 30 września w auli józefowskiej szkoły Strumienie prowadzonej przez Stowarzyszenie Sternik. Odbyła się tam konferencja dla rodziców pt. „Skazani na online – jak sobie poradzić ze skutkami pandemii?”. „Linia Otwocka” była jednym z patronów medialnych wydarzenia
BARBARA MICHAŁOWSKA
O cyfrowym świecie naszych dzieci, zagrożeniach w cyberprzestrzeni, potencjale nowych technologii oraz równowadze online – offline mówił dr Maciej Dębski, pedagog, socjolog problemów społecznych i prezes fundacji DBAM o MÓJ Z@SIĘG, wykładowca akademicki, a także tata 18-letniej Idy i ośmioletniego Antosia. W 2016 roku wdrożył pierwszy w Europie eksperyment społeczny polegający na odcięciu stu osób na 72 godziny od wszelkich urządzeń elektronicznych (telefonów komórkowych, tabletów, internetu, gier online playstation, telewizji), który zakończył się sukcesem badawczym.
– Ważna jest nie tylko ilość, lecz także jakość korzystania z internetu. Najbardziej pasywny sposób to po prostu scrollowanie – przekonywał dr Dębski podczas czwartkowego spotkania. – Musimy być uważni nie tylko na to, co dzieci robią w rzeczywistości, ale także na to, jak korzystają ze świata wirtualnego – podkreślił. I dodał, że rodzice zwykle nie doceniają pozytywów w zakresie korzystania z nowych technologii.
Według Dębskiego podstawą dla dzieci i ich rodziców jest higiena cyfrowa. – Cokolwiek robimy z nowymi technologiami, musimy robić to razem z dziećmi. Jeśli nie będziemy stosowali się do tych zasad, a często tak jest, wdrażanie ich nie będzie miało sensu – zaznaczył. Mówił także o tym, że higiena cyfrowa to higiena mózgu. Mózg uwielbia zdobywać nowe informacje, ale lubi też funkcjonować nawykowo, oszczędzając czas. – Z roku na rok wydłuża się czas spędzany przez nas przed ekranem. W 2022 roku prawdopodobnie przekroczy siedem godzin. Skąd na to brać czas? Na przykład ze snu i z relacji z innymi ludźmi – mówił dr Dębski. Socjolog przekonywał, że nie można wycofać się całkiem ze świata cyfrowego. Warto jednak unikać zagrożenia uzależnienia od online-u. – Jeśli położysz nacisk na przekazanie wartości, w toku socjalizacji uda ci się wyposażyć w nie dziecko, to raczej nie wyrośnie ono na patostreamera – mówił podczas spotkania zaproszony gość.
Socjolog przedstawił kilka etapów, które prowadzą do uzależnienia od mediów cyfrowych. Na początku chcemy zaspokoić w sobie potrzebę odczuwania przyjemności. Korzystanie z mediów cyfrowych poprawia nasz nastrój i powoduje, że otrzymujemy nagrodę, to znaczy przyjemność. Im więcej czasu mija, tym dłużej musimy korzystać z sieci, by utrzymać ten poziom przyjemności. Jeśli nagrodę skojarzymy z używaniem mediów cyfrowych, będziemy wybierać właśnie ją kosztem innych wcześniejszych rozrywek. Stąd już tylko krok do powstania złego nawyku. – Jeśli wasze dziecko kiedyś korzystało z mediów cyfrowych godzinę dziennie, a teraz potrzebuje na to kilka godzin, a do tego woli siedzieć w sieci, niż jeździć na rowerze, uprawiać judo czy uczestniczyć w innych rozrywkach, to znaczy, że powstał u niego nawyk – mówił dr Dębski. A to pociąga za sobą następny etap – reakcja obniżenia nastroju i innych symptomów zespołu abstynenckiego, jakie wywołuje brak dostępu do mediów cyfrowych. Dziecko może być agresywne, a nawet atakować rodzica. Wówczas traci kontrolę. Następnie zaczyna odczuwać przymus korzystania z mediów cyfrowych.
Jak zapobiec takiemu schematowi u dzieci? – Naszym zadaniem jest budowanie świata alternatywy w stosunku do tego cyfrowego. Żeby dziecko czuło się bohaterem nie tylko w wirtualnym, lecz także w rzeczywistym świecie – przekonywał dr Dębski.
Fundacja DBAM o MÓJ Z@SIĘG opracowała 10 zasad higieny cyfrowej, które mają nam pomóc mądrze korzystać z sieci. Wśród nich znalazły się takie rady, jak: „Kontroluj czas przed ekranem. Jak długo dzisiaj byłem w sieci? W jakim celu sięgam po smartfon?”, „Odkładaj smartfon. Nie noś go przy sobie non stop”, „Trenuj swój mózg w sposób analogowy”, czy „Dbaj o relacje. Kontakt w sieci to nie relacja. Relację zbudujesz tylko offline. Dobre relacje chronią przed uzależnieniem”.
W drugiej części spotkania, która była poświęcona m.in. kondycji psychicznej dzieci i młodzieży podczas pandemii, głos zabrała dr Sabina Zalewska. Jest ona psychologiem rodzinnym, pedagogiem i mediatorem rodzinnym, terapeutą w Archidiecezjalnej Poradni Dewajtis, współpracuje także z Mazowieckim Centrum Psychoterapii. Przekonywała, że obecne dzieci należą do pokolenia „Płatków śniegu”.
– Pokolenie „Płatków śniegu” wychowali nadopiekuńczy rodzice. Tacy rodzice często redukują relacje swoich dzieci z niektórymi osobami, sprawiając, że dzieci czują się samotne. To rodzi różne zaburzenia – mówiła dr Zalewska. Te zaburzenia to m.in. depresje, stany lękowe, zaburzenia odżywiania, samookaleczenia, niska samoocena.
– Samoocena dzieci chyba nigdy jeszcze nie była tak niska – podkreślała dr Zalewska. Pandemia sprawiła, że dzieci, często dziewczynki, porównywały się nie do rzeczywistych osób, ale do swoich wyobrażeń, jakie są wrzucane do sieci. – Ciało stało się produktem, który trzeba dobrze opakować i sprzedać – mówiła. Według niej powodem takiego podejścia są nie tylko relacje z rówieśnikami, lecz także te w domu i nasilają się, jeśli dorośli w domu sami krytycznie się oceniają. Dlatego tak ważna jest według niej zasada dwóch minut, czyli poświęcenia kilku minut, np. po przyjściu z pracy, tylko dziecku. – Spójrzmy mu w oczy i powiedzmy, co myślimy na jego temat, ale róbmy to bez fałszu – przekonywała dr Zalewska. Jej zdaniem niska samoocena to wstęp do zaburzeń.
Kolejnym zagrożeniem jest wycofanie się dziecka z kontaktów. Te przeniosły się do sieci. A na odległość nie da się zbudować bliskości. Dlatego jako rodzice powinniśmy małymi krokami spróbować pomóc dziecku odbudować te relacje.
Innym zagrożeniem jest apatia, np. w sytuacji, gdy dzieci nie czują radości z tego, co cieszyło je wcześniej. Stąd jest już krok do stanów depresyjnych, które powinny budzić nasz niepokój. – W takiej sytuacji najważniejsze, by być przy dziecku. Nie oceniać, nie porównywać, nie mówić „weź się w garść”, ale po prostu być – podkreślała dr Zalewska. Dzieci odczuwają także czasem nieuzasadniony lęk, uczucie wewnętrznego napięcia. Czasem włączają się działania autoagresywne. – Zwykle przybierają one formę cięcia się po rękach, ostatnio także rozdrapywania ran. Dzieci chcą odczuwać ból, bo wówczas, jak mówią, zapominają o wszystkim – mówiła dr Zalewska. Jest to też według niej próba zwrócenia na siebie uwagi dorosłych.
Wreszcie niekiedy pojawiają się myśli, a czasem również próby samobójcze. Dr Zalewska przekonywała, że warto obserwować swoje dzieci i nie bagatelizować ich problemów. Jeśli jakieś zachowanie niepokoi rodziców, najlepiej skonsultować się z psychologiem czy psychiatrą.
Podczas czwartkowego spotkania specjaliści odpowiadali także na pytania obecnych na spotkaniu rodziców i nauczycieli.
Spotkanie poprowadzili wicedyrektor ds. wychowania w Strumieniach Maria Biernacka i wicedyrektor ds. wychowania w Żaglach, dziennikarz Paweł Zuchniewicz.
Najlepiej jak dziecko do lat 3 w ogóle nie ma kontaktu z technologią a potem w małych dziennych ilościach np 20 minut na cały dzień. Moje maluchy mają dużo zabaw pobudzających sensorykę, chodzimy na spacery, a ostatnio starszej córce kupiłam rowerek woody i mam nadzieję, że za kilka lat będziemy jeździć na wycieczki rowerowe. Dzici absolutnie nie potrzebują telewizora, telefonu na cały dzień.